Dlaczego niektórzy z nas unikają zmiany pracy, pomimo, że czują taką potrzebę? Spytałam o to kilku z moich znajomych z branży i częstą odpowiedzią jest „a bo tutaj to ja już wiem co i jak, a tam będę się musiał na nowo wdrażać, uczyć”. Perspektywa wdrożenia, nauki nowych procesów i środowiska pracy jest dla wielu z nas przerażająca. Dla mnie również i przyznam, że co nowa praca to jest inaczej.
O to jak będziemy wdrażani warto zapytać w już trakcie rozmowy kwalifikacyjnej. Można zapytać rekrutera, ile trwa okres wdrożenia, czy mamy swojego opiekuna, czy jesteśmy zostawieni sami sobie. Czy wdrożenie będzie obejmowało jakieś szkolenia i treningi, czy będziemy zapoznani z jakąś dokumentacją itp. Kiedy rekruter albo nasz przyszły pracodawca zrobi wielkie oczy – to może dać nam do myślenia. Możemy być PMami z 15 letnim doświadczeniem i ogromną wiedzą, ale każde przedsiębiorstwo ma swoje procesy i schemat działania, bądź w skrajnych przypadkach – nie ma ich w ogóle. Warto wszystko poznać na samym początku, żeby wiedzieć z „czym do kogo”. Sama dokumentacja projektu i „jedziemy” nie wystarczy. Być może w firmie panują jakieś zwyczaje kontaktu z klientem? Warto się dowiedzieć. Dla mnie złotą zasadą jest: PYTAJ, a tego chyba każdy boi się na początku najbardziej. Bo być może nowy pracodawca pomyśli, że nie jesteśmy kompetentni, że zawracamy głowę głupotami. Poza przełożonym możemy też dopytywać kolegów z zespołu, oni często chętnie nam pomogą – przy okazji postaraj się z nimi zintegrować, kiedy będziesz już „swój” na pewno uzyskasz wiele więcej informacji. Im więcej dowiesz się na samym początku, tym szybciej będziesz samodzielny w pracy. Nie udawaj alfy i omegi. Poza pytaniem – NOTUJ. Początkowy okres pracy jest bardzo intensywny i jesteśmy zalewani różnymi informacjami – z HRów, od przełożonego, od zespołu, od klienta. W danym momencie wszystko może być jasne, ale kilka takich dni i w piątek nie będziesz pamiętał, czego uczyli Cię w poniedziałek. Z doświadczenia wiem, że do takich notatek z pierwszych tygodni często się wraca i zagląda – a być może za jakiś czas to Ty kogoś będziesz wdrażał w zespole i od razu będziesz wiedział od czego zacząć, podzielisz się swoimi notatkami i w łatwy sposób pomożesz. Na dwóch przykładach postaram się pokazać różnicę jak wdrożenie wpłynęło na efektywność mojej pracy.
Oba wdrożenia dotyczyły stanowiska PMa IT, ale w dwóch różnych firmach. Pierwsza z nich to polska, średniej wielkości firma IT, gdzie panował chaos organizacyjny. Pomimo to, moja przełożona zawsze miała dla mnie czas – odpowiadała na każde pytanie, tłumaczyła każdą wątpliwość. Być może nie był to proces poukładany od A do Z, ale liczyło się jej (i moje) zaangażowanie. Ponadto zespół…koledzy z biurek obok, pomimo, że zawaleni robotą również bardzo dużo pomagali, tłumaczyli. Od podstaw „z tym idź do tego tam na drugie piętro, siedzi koło okna” po działanie web serviców. Ja również pytałam o wszystko, co mi przyszło do głowy. Dzięki temu w szybkim tempie załapałam co i jak, i wkrótce sama pomagałam nowym kolegom w zespole. Po roku pracy byłam w stanie współprowadzić warsztaty z klientem, znałam dobrze biznes firmy i czułam się naprawdę pewnie.
Dla odmiany kiedy zatrudniłam się w międzynarodowej korporacji, jakoś byłam spokojna o okres wdrożenia. Myślałam sobie: przecież to wielka firma, na pewno jest proces przejdę go i będę hulała aż miło. Tak, proces był ale dotyczył HRowych tematów. Potem dostałam swojego „buddiego”, który powiedział mi co nieco, ale był ogromnie zajęty swoją codzienną pracą. Gdybym nie pytała i jego i kolegów z zespołu o podstawowe rzeczy, chyba prędko bym z tej pracy zrezygnowała. Dziś mija prawie rok, a ja dopiero zaczynam czuć się pewnie w swojej roli – a po roku w poprzedniej firmie czułam się dużo lepiej zaaklimatyzowana i za pan brat z moimi obowiązkami. Dlatego, podsumowując: nigdy w 100% nie będziemy wiedzieli, jak wygląda wdrożenie dlatego z mojego punktu widzenia istotne są:
- Wybadanie tego etapu w trakcie rekrutacji
- Szybkie zapoznanie się z zespołem
- PYTANIA i NOTATKI
- Zaangażowanie
- Świadomość, że robimy to dla siebie