A zrób żesz ten certyfikat! Dostaniesz lepszą pracę! Będzie mieć więcej kasy! Oj, ostatnio ciągle słyszę takie rady. Co więcej mając do dyspozycji budżet rozwojowy chodzę na konferencje i szkolenia starając się rozwijać w jednym konkretnym kierunku. Cieszę się, że coraz częściej na rozmowach kwalifikacyjnych i w pracy zwracana jest uwaga na 4 zasadnicze kwestie:
- Umiejętności twarde
- Umiejętności miękkie
- Doświadczenie
- Języki
Nad pierwszym punktem nie będę się rozwodzić, łatwo go zweryfikować i ocenić w zależności od poziomu roli, na którą kandydat aplikuje. Co do umiejętności miękkich – moi drodzy koledzy z IT, wybaczcie szczerość, ale czasem wyciągnąć z was jedno zdanie to takie wyzwanie jak dla kobiety strzelenie gola na mundialu (choć może nawet byłoby mi łatwiej strzelić gola…). Naprawdę PM nie jest złem koniecznym, może nie zawsze jesteśmy ‚servant leader’ i dużo wymagamy ale dążymy do tego samego celu – dowiezienia projektu i wspólnymi siłami na pewno pójdzie nam lepiej. Dlatego:
- Potwierdzaj jakość swojej pracy, przekazując na bieżąco prawdziwe informacje
- Bądź aktywny na spotkaniach, jasno wyrażaj swoją opinię – to podstawa, pomimo że nie nauczysz się tego na zajęciach z programowania/testowania
- Dziel się efektami swojej pracy i przyjmij krytykę bardziej zaawansowanych od siebie jako pomoc, a nie atak personalny
- Nie wymyślaj koła na nowo – to jest naprawdę marnotrawstwo czasu. Wujek google już trochę informacji przetrawił, a dodatkowo jakość społeczności internetowych poszczególnych języków/rozwiązań rośnie, nie bój się, korzystaj z udogodnień życia w XXI wieku
- Nie podejmuj zbyt wielu projektów jednocześnie, bądź asertywny. Jeżeli Twój przełożony narzuca Ci większą ilość pracy, która Cię przytłacza – mów o tym otwarcie, zanim wyślesz pierwsze CV 😉
- Nie wywyższaj się, nie narzekaj na innych, że źle napisali kod – pogadajcie, przedstaw otwarcie swoją opinię, bez pretensji, obwiniania innych – ucząc innych porządnej pracy, ty będziesz miał jej mniej
- Nie bądź drobiazgowy – Good is good enough – dowiedz się, co to oznacza dla Twojego klienta, być może nie ma sensu rozdrabniania się nad daną aplikacją, bo jest to tylko prototyp, którego dalsze losy zweryfikuje pilot na kilku użytkownikach
Doświadczenie, to nie tylko praca na pełnym etacie, ale także wnioski z praktyk, wolontariatów, staży i pracy studenckiej. Każda dodatkowa aktywność wnosi coś dobrego w nasz życiorys i wzbogaca nas o nowe doświadczenia. Dlatego też warto zainwestować, poświęcić kilka godzin prywatnego czasu na coś na czym nie zarobisz milionów, ale za to podszkolisz język, czy nauczysz się pracować z ‘trudnym klientem’.
Języki – czasem PM czy Team leader poprosi Cię o wsparcie w rozmowie z klientem, dlatego warto poćwiczyć grając w gry, oglądając kolejny serial, czy ćwicząc konwersacje z nativ’em.
Nawet jeżeli kandydat dzięki certyfikatowi przejdzie rozmowę, to dopiero początek, potem zaczynają się hocki – klocki, pełna improwizacja podczas której może się okazać, że jedyna metodyka jaką osoba zna to PSNP – Poprawi Się Na Produkcji. Dlatego jeżeli rzeczywiście chcesz mieć ‘black belt’ w swojej dziedzinie, nie traktuj certyfikatów jako wyznacznik jakości Twojej pracy, a dodatek, który potwierdza doświadczenie/umiejętności. Certyfikaty to nie wszystko. Często szkolenia trwają 2-5 dni gdzie wyrywkowo i w pośpiechu trener przekazuje wiedzę, dodatkowo nie pod kątem przekazania swojego doświadczenia, a pod kątem zdania egzaminu, bo przecież statystyki są najważniejsze. A czasem rzeczywiście poświęcisz dużo czasu na naukę, umiesz to co robisz, a potem i tak klient Cię nie doceni, bo na spotkaniach nie umiesz ocenić swojej pracy, albo traktujesz wszystkich z ‘góry’ co nie tylko klienta, ale też zespół wcześniej czy później doprowadzi do szału.
Z dedykacją dla wszystkich prawdziwych ‘black beltów’, ‘szogunów w swojej dziedzinie’ z którymi miałam przyjemność pracować.